Sekundy,
minuty, godziny mijały, a moje nogi zaprowadziły mnie na most. Wokół mnie
panowała już ciemność. Usiadłam przy barierce i otworzyłam torbę, poszukując
swojego, małego skarba. Otworzyłam kosmetyczkę i wzięłam do rąk błyszczący
przedmiot. Moje oczy wypełniły się łzami. Tym razem ich nie zatrzymywałam.
Pozwoliłam im spływać po moich policzkach. Gorzkie łzy spadały na moje dłonie.
-Za to, że nie jestem idealna – szepnęłam i przyłożyłam przedmiot do skóry,
powodując pierwszą ranę- Za to, że mnie nie kochasz- powtórzyłam czynność-Za
to, że mnie nie chcesz- kolejna kreska- Za to, że jestem dla ciebie nikim-
kolejna- Za to, że w ogóle miało mnie nie być .- krztusiłam się wręcz swoimi
łzami- Za śmierć- szepnęłam i mocno przycisnęłam żyletkę do skóry, powodując
najgłębszą ranę. Rzuciłam przedmiot na ziemię i podkuliłam nogi do klatki
piersiowej. W ciszy obserwowałam jak z ran wypływa coraz więcej czerwonej
cieczy.
**********************************
No to mamy już prolog ;). Co o nim myślicie? Jak można było zauważyć, to zaczynam nowe opowiadanie pt : " Espoir" . Mam nadzieję, że kogoś zaciekawi ;)
Ciekawe :-) Czekam na rozdział 1 !
OdpowiedzUsuńBoże, to jest takie genialne, naprawdę! <3 Chcę więcej, dużo więcej.. Chcę pierwszego rozdziału. Mam nadzieję, że pojawi się niedługo! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie:
labrer.blogspot.com