piątek, 29 sierpnia 2014

6.

Leżałam na łóżku w swoim pokoju, z twarzą przyciśniętą do poduszki. Nie wiem czy byłam zła, czy smutna. Moje uczucia mieszały się ze sobą. Drzwi balkonowe zaskrzypiały, sygnalizując, że ktoś wszedł do środka. Moje serce zaczęło szybciej bić. Chciałam się podnieść i zobaczyć kto to był, ale byłam zbyt przerażona. W mojej głowie rodziły się najczarniejsze scenariusze. A co jeśli zaraz zostanę zabita? Nie pożegnałam się nawet z rodzicami, Evą i innymi. Z sekundy na sekundę zaczęłam coraz bardziej panikować. Łóżko się ugięło, a owa osoba usiadła na nim. Poczułam dużą zimną dłoń na plecach. Podniosłam głowę i chciałam zacząć krzyczeć, ale zobaczyłam znaną mi twarz.
-Co ty, kurwa tu robisz?-wysyczałam przez zęby. Jednak byłam na niego wściekła.
-Uspokój się
-Ja mam się uspokoić? To nie ja zrobiłam wielką awanturę w samochodzie o błahostkę. Nie dałeś mi nawet powiedzieć wszystkiego co chciałam, tylko od razu na mnie nawrzeszczałeś- wyrzuciłam ręce w powietrze. Brunet wpatrywał się we mnie, nawet nie mrugając. Delikatnie złapał moje nadgarstki i opuścił ręce. Zbliżył się do mnie. Moje serce zaczęło bić jak szalone, znowu. Nie mam pojęcia, jak on to robił. Byłam na niego wściekła, ale jak tylko był taki uroczy, to moja złość znikała.
-Tak piękne dziewczyny nie powinny się denerwować-wymamrotał kilka milimetrów od moich ust. Zbliżył się jeszcze bardziej, tak że nasze usta się połączyły. Obwinął ramię wokół mojej talii, przyciągając mnie do siebie. W moim brzuchu ponownie pojawiło się stado motyli. Nie podobało mi się to. Powinnam być na niego zła, ale jakoś teraz już nie mogłam. Przez samą jego obecność w pokoju wymiękłam. Odsunął się ode mnie, opierając swoje czoło o moje. – Jesteś piękna, wiesz  o tym?-szepnął. Moje policzki przykrył rumieniec.
-Dziękuję- odpowiedziałam tylko.
-Ubierz kurtkę, chcę cię zabrać gdzieś- w jego oczach odbijało się jedynie światło księżyca.
-Ale ja wyglądam okropnie- westchnęłam, odsuwając się od niego. Spojrzałam na swoją błękitną bluzkę i czarne spodnie.
-Nie wygaduj głupot, jest dobrze- posłał mi jeden ze swoich flirciarskich uśmiechów. Moje policzki ponownie pokrył rumieniec. Podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Szybko pomalowałam mocniej rzęsy i usta błyszczykiem. Kiedy opuściłam łazienkę złapałam za komórkę i wsadziłam ja do kieszeni jeansów. Na ramiona ubrałam skórzaną kurtkę. Podeszłam do drzwi i zamknęłam je na klucz. Uśmiechnęłam się do niego i kiwnęłam na okno. Jako pierwszy przeskoczył przez parapet, a ja za nim. Złapał mnie, gdy skakałam, co moim zdaniem było słodkie. Splótł nasze palce razem i poprowadził do swoje samochodu, który był na drugim końcu ulicy. Zajęłam miejsce pasażera, a on kierowcy. Odpalił auto i ruszył z piskiem opon.
-Gdzie jedziemy?-spytałam, przekładając włosy na jedno ramię.
-Na imprezę- wzruszył ramionami.
-Wiesz, że nikt mnie nie wpuści do żadnego klubu, czy tym podobnego?
-A niby czemu?-  wywróciłam sama do siebie oczami, nie chcąc, aby mnie zauważył, że to robię.
-Bo nie mam 18 lat- odparłam bez zająknięcia.
-Jesteś ze mną, więc gdybyśmy nawet jechali w takie miejsce to i tak cię wpuszczą. A tak z czystej ciekawości to ile masz tych lat? – westchnęłam. Pierwszy raz wstydziłam się, że jestem tak młoda.
- Jedynie 15- przygryzłam wargę.
-Serio?-zdziwił się. Zaczyna się…- Ale fajnie- zaśmiał się. A może jednak nie …
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Brunet zatrzymał się obok domu, co totalnie zbiło mnie z tropu. Wysiadł z samochodu i zanim ja zdążyłam to zrobić obszedł pojazd i otworzył mi drzwi. Posłałam mu nieśmiały uśmiech i wygrzebałam się z auta. Poprawiłam bluzkę i włosy. Złapał mnie za rękę i pociągnął lekko w stronę drzwi. Czym bliżej byliśmy słyszałam głośniejszą muzykę. Gdy otworzył drzwi uderzyła we mnie głośna muzyka. Chciałam zdjąć w korytarzu swoje vansy, ale zaprzeczył, ciągnąc mnie w głąb domu. W salonie było już sporo gości. Chociaż ja mogę powiedzieć sporo, a  dla kogoś będzie to mała grupka. Mniejsza o to było tam 6 chłopaków 3 normalnie ubrane dziewczyny, a trzy jak totalne dziwki. Spojrzałam przerażona na Jasona, który uśmiechał się. Może jestem nudna, ale nigdy nie byłam na takiej imprezie. Pociągnął mnie na środek pokoju, zaczynając  tańczyć do muzyki. Rozejrzałam się, aby zobaczyć jak inni to robią.
-Daj się ponieść, nie patrz na nich- krzyknął mi obok ucha. Przytaknęłam i zaczęłam ruszać ciałem w rytm muzyki. Odwróciłam się do niego tyłem i zamknęłam oczy. Poczułam jego ręce na swoich biodrach jak przyciąga mnie bliżej, tak że dotykałam tyłkiem jego krocza. Czułam się straszliwie nieswojo. Nigdy nie robiłam czegoś takiego. Czułam jego gorący oddech na karku, który powodował u mnie dreszcze.
-Jason!- usłyszeliśmy pisk. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam blondynkę na około 20 cm szpilkach jak „biegnie” w naszym kierunku. Odsunęłam się od chłopaka, nie chcąc być staranowaną. Dziewczyna rzuciła się na niego.- Jak ja cię dawno nie widziałam, tygrysku- specjalnie powiedziała to tak głośno, żebym usłyszała, wiedziałam to na 100%.Swoim ohydnie długim paznokciem dotknęła jego torsu, a mnie wręcz zachciało się rzygać. Złapała go za rękę i zaczęła go gdzieś prowadzić. Jak się okazało poszli na górę. Mogłam się domyć co będą robić. Byłam tak cholernie zła.
-Cześć!- krzyknęła dziewczyna obok mnie. Odwróciłam się i zobaczyłam blondynkę z różowymi końcówkami.
-Hej- odkrzyknęłam się.
-Jestem Perrie- podała mi dłoń.
-Mów mi Be. – uśmiechnęłam się ciepło.
-Widziałam, że byłaś z Jasonem.-zaczęła. Westchnęłam i zrezygnowana przytaiknęłam.- To Elena. Dziewczyna jest w nim za zabój zakochana – wyjaśniła. – A sam Jason to typowy kobieciarz- wzruszyła ramionami. Nie wątpiłam w to.
-Dzięki na info- uśmiechnęłam się- Będę się już zbierać.
-Już? Impreza dopiero się zaczyna- jęknęła dziewczyna
-Tak, jutro muszę wstać szybko- wyjaśniłam. Przytaknęła.
-Zadzwoń do mnie kiedyś- podała mi karteczkę. Pokiwałam głową na znak, że sie zgadzam i wsadziłam ją do kieszeni.
-Na pewno to zrobię- zapewniłam ją- Przekaż Jasonowi, że ma się pieprzyć.
-Spoko- zaśmiała się- Masz charakter . Nigdy nie słyszałam aby dziewczyna tak powiedziała w jego kierunku.
-Zapamiętam. Nie dam sobą pomiatać- odparłam. –To pa- blondynka uściskała mnie i odeszła.
****************************************
Przepraszam za błęd.

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział <3 Czekam na następny ;*
    Dodasz do bohaterów Elene? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda , że tak mało Jason'a nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierze,że Jason pomimo iż Be była koło niego to on poszedł na bara bara O_o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę zdradzić, że w wkrótce ułoży się między nimi i będą się dobrze dogadywać, ale problemy nie opuszczą Be ;).

      Usuń
  4. SUPER !!!! CZZEKAM NN !!!! :-)

    OdpowiedzUsuń