niedziela, 5 października 2014

24.

W nocy obudził mnie trzask drzwiami. Przetarłam rozespane oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Kroki na schodach było słychać coraz głośniej, a wkrótce usłyszałam także śmiechy. Jason i Selena- pomyślałam.  Westchnęłam i chciałam ponownie się położyć, ale drzwi się otworzyły. Spojrzałam na niewyraźne sylwetki będąc już na 100% pewna, że to Jason. Selen rozświeciła światło, które mnie oślepiło
-Jason, kochanie, co ona tutaj robi?- powiedziała swoim piskliwym głosikiem wywróciłam oczami, zirytowana jej osobą.
-Emm... Śpię- powiedziałam kpiąco.
- Wypierdzielaj stąd- syknęła. Możecie sobie wyobrazić jak bardzo byłam wściekła?
-Nigdzie się nie ruszam- stwierdziłam, pewna siebie.
- Jason, kochanie każ jej wyjść- myślałam, że jej przywalę. Suka myślała, że kim jest?!.
-Be, wyjdź- usłyszałam głos Jasona. Otworzyłam zszokowana buzię. Możecie sobie wyobrazić jak się wtedy czułam? Jak nic nie warta. -Be, idź- poczułam jak moje oczy zaczynają piec.
-Jesteś chujem- syknęłam, zanim wstałam. Zabrałam swoje rzeczy i gdy miałam wychodzić zatrzymałam się i powiedziałam- Jesteś nic nie wartą dziwką, która pieprzy się ze wszystkimi- trzasnęłam drzwiami i bez wahania udałam się do pokoju Ryana. Zapukałam, a gdy usłyszał jego zaspany głos, otworzyłam drzwi- Ry, mogę z tobą spać? - spytałam niewinnie- Jason i jego dziwka mają sprawy do załatwienia.
- Jasne, kwiatuszku- odpowiedział. Podeszłam do jego łóżka i rzuciłam poduszkę, którą trzymałam na drugą stronę łóżka.
- On się zmienił- szepnęłam po chwili- Boli mnie, gdy tak się zachowuje i mnie traktuje- przyznałam i pociągnęłam nosem.
- On jest głupi. -szepnął mi do ucha bardzo spokojnym i cichym głosem.
-Nie, to wina Seleny- nim się zorientowałam moje policzki były już mokre od łez.
- No, już nie płacz - pogłaskał mnie po włosach.
- To już nie jest mój Jasi-szepnęłam - To już nie ten chłopak, którego kocham- kurwa, ja to powiedziałam  na głos?!
- Kochasz? - spytał zszokowany. Chwilę nic nie mówiłam, nie wiedziałam, czy mam mu przytaknąć, czy zrobić głupiego.
- Nie chciałam tego powiedzieć- w końcu przyznałam- Chciałam to zachować dla siebie, ale powiedziałam za dużo.
- Musisz mu to powiedzieć...
-Nie!- powiedziałam ciut głośniej, niż zamierzałam- Ani ja, ani ty mu nic nie powiesz- syknęłam.- Przepraszam, jestem zdenerwowana i wyżywam się na kimś, co nic nie zawinił.
- Rozumiem, nie musisz się tłumaczyć.
- Jestem zmęczona, dobranoc- wolałam iść już spać, bo znowu powiem coś, czego nie chcę.
-Dobranoc- pocałował mnie w głowę. Zamknęłam oczy i szybko zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wzięłam ostatni łyk kawy i odstawiłam brudny kubek do zlewu
-Cześć- powiedział Jason wchodząc do kuchni. Nie odpowiedziałam, ani nie miałam takiego zamiaru. -Jestem niewidzialny, czy co?- spytał zirytowany. Niech lepiej się nie odzywa. On ma czelność to robić?- Be, do kurwa cholery- warknął, uderzając pięścią w stolik.
-Co?- spytałam niewzruszona. Chciałam pokazać mu, że jego wybuchy agresji mnie nie ruszają.
-Czemu, kurwa mnie ignorujesz?
- Bo mam, cholerne prawo- zmrużyłam oczy na niego- Myślisz, że możesz mną pomiatać?-warknęłam- Mylisz się. Nie dam się. - dopowiedziałam, zanim usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Totalnie ignorując jego towarzystwo, odebrałam- Hej Perr- powiedziałam w miarę spokojnie
- Hej, co powiesz na wspólne popołudnie? Dawno się nie widziałyśmy- zapytała podekscytowana.
- Jasne-zaśmiałam się- i tak nie mam nic do roboty.
-Ok, to za 15 minut będę- oznajmiła szybko, zanim się rozłączyła.
- Dobrze wiesz, że nie robię tego specjalnie- mruknął mi do ucha, tym samym strasząc mnie. Nie miałam pojęcia, że stoi za mną.
- Nie? Wczoraj odniosłam inne wrażenie. Wiesz jak się poczułam?
- Dramatyzujesz- machnął ręką.
-Ah tak?- spytałam ironicznie.- wyrzuciłeś mnie z pokoju! Musiała iść do Ryana i się tłumaczyć.
- Przecież to mój pokój...
-Teraz twój? Nie pamiętasz? Zanim ta suka się pojawiła był nasz.
- O ci chodzi?!- krzyknął. Jego oczy były wręcz czarne. Nie powiem, bo przeraziłam się go. Nigdy nie lubiłam, gdy się denerwował. Bałam się go wtedy- Ok, zrozumiałbym, gdybyśmy byli razem, ale nie jesteśmy! Opanuj się dziewczyno-nie kontrolowałam tego, gdy uniosłam dłoń i tak po prostu go uderzyłam. Nie żałowałam. Może wreszcie otworzy oczy. Nic nie powiedziałam, tylko wyszłam z  domu. Wolałam poczekać na Perrie na dworze. Byłam tak strasznie na niego wściekła, ale też smutna. Zawiodłam się na nim...

-Hej- uśmiechnęłam się sztucznie.
-Cześć- przytuliła mnie. Niepewnie odwzajemniłam gest.- To jak, popołudnie nasze?
-Jasne- przytaknęłam.  Nie chciało mi się nic więcej mówić. Przez wydarzenie z przed chwili chciało mi się wręcz wymiotować.
-Coś ty taka cicha?-zaśmiała się.
-Głowa mnie i, wiesz kac i te sprawy- skłamałam. Nie chciałam jej mówić co się dzieje między mną  a Jasonem. Tylko Ryan wiedział wszystko, ale i tak przypadkiem. Nawet jemu nigdy bym nie powiedziała, ale wymsknęło mi się.
-Rozumiem. To, najpierw kawa na wzmocnienie?
-Piłam przed chwilą, ale chętnie wypije herbatę- mrugnęłam do niej. Szybko doszłyśmy do Starbucksa. Od razu gdy weszłyśmy do środka uderzył we mnie piękny zapach kawy i cynamonu. Mój humor jakby od razu uległ poprawie. Usiadłyśmy przy stoliku, na razie nic nie zamawiając.
-Dobra, bo nie wytrzymam już-pisnęła. Spojrzałam na nią zdezorientowana. –Zayn mi się oświadczył- otworzyłam zdziwiona szeroko oczy i buzię.
-Gratuluję- uśmiechnęłam się mimowolnie. Cieszyłam się, że chociaż ona ma szczęście w miłości.
-Dzięki. Ale wiesz, ślub planujemy dopiero co najmniej za 2 lata.- przytaknęłam, lekko się uśmiechając. – Nie chcemy się śpieszyć.- przygryzłam zdenerwowana wargę, zauważając Selenę za szybą.
-Zaraz wracam- szybko powiedziałam i jak burza wyszłam z  lokalu. Stanęłam przed brunetka z założonymi rękami. – Co chcesz osiągnąć przez to co robisz?-spytałam, mrużąc na nią oczy. Zaśmiała się, a ja miałam ochotę wydłubać jej gały. Miałam dość tej suki, a znam ją ile? 2 dni?
-To proste. Pokazuję Jasonowi, że taka smarkula jak ty nic mu nie da- mrugnęła  do mnie.- Dam ci radę, zostaw go w spokoju, gdy jeszcze możesz.
-A co ty mu dasz?-syknęłam. Postanowiłam dalej z nią rozmawiać, chociaż nie należało to do fajnych rzeczy.
-Seks- uśmiechnęła się przebiegle- A ty cnotko? Jason nie potrzebuje miłości, czy innego gówna. Jemu chodzi o przyjemność- słuchałam jej, a czułam jakby moje serce łamało się na miliony kawałków. Bałam się przyznać, że miała rację. Co mogłam mu dać? Przecież i tak miał mnie gdzieś. Nie byłam mu potrzebna, byłam jedynie ciężarem. Moje życie było do dupy- Dam ci radę, chociaż nie powinnam, usuń się teraz, żeby nie cierpieć bardziej- odeszła, zostawiając mnie osłupiałą.
*************************************************************
Nie mogę uwierzyć, że do końca dzieli nas tylko jeden rozdział ;/. Pamiętam jak opublikowałam tu pierwszy rozdział. Pamiętam pierwsze komentarze i uśmiech na twarzy, to było coś. ;)

11 komentarzy:

  1. Suka Selena, aczkolwiek Jason też jest nie lepszy, zachowując się tak, jak się zachowuje. Wkurza mnie, grr, i coś mi się wydaje, że zakończenie nie będzie zbyt miłe.
    Nie mogę uwierzyć, że został już tylko jeden rozdział.. ;_;
    Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy dodasz nnn>?
    świetny jak zwykle :* xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka wredna swinia z Justina :( ona go kocha a on?

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg omg ja juz chce next😄😊😄

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny, boski, świetny! KC <3

    OdpowiedzUsuń
  6. chcemy next <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie moge sie doczekac tego co sie stanie *-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na nastepny i mm nadzieje ze bedzie druga czesc :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurcze 1 rozdział; ( a będzie 2 część opowiadania?

    OdpowiedzUsuń